Wtorkowa sesja na GPW rozpoczęła się od niewielkiej realizacji zysków, która tylko na chwilę została przerwana nieudanym rajdem w górę w okolicach poludnia. Inwestorzy wcisnęli pauzę i czekają na nowe sygnały z Wall Street. O godzinie 14:14 indeks WIG20 spadał o 0,13 proc.

To dzisiejsze cofnięcie trudno nawet nazwać realizacją zysków. Raczej to zwykłe zatrzymanie, czy wciśnięcie przysłowiowej pauzy w oczekiwaniu na pojawienie się nowych impulsów. Wydaje się, że rodzimi gracze z podejmowaniem decyzji wstrzymują się do startu sesji na Wall Street, być może zadając sobie pytanie, czy piątkowo-poniedziałkowe zatrzymanie amerykańskich indeksów, to był zwykły przystanek we wzrostach, czy jednak wstęp do kilkudniowej korekty?

Powyższa obserwowanych dotychczas wahań na GPW każe założyć, że losy wtorkowej sesji rozstrzygną się dopiero w drugiej połowie dnia, gdy do rynkowej gry wejdą właśnie inwestorzy z USA. Szczególnie, że po południu zostanie opublikowanych sporo danych ciekawych z amerykańskiej gospodarki, co może mieć bezpośredni wpływ na rynkowy sentyment. Dziś m.in. zostaną opublikowane dane o zamówieniach na dobra trwałe w USA i indeks zaufania amerykańskich konsumentów.

Sytuacja na wykresie dziennym WIG20 nie daje jednoznacznej odpowiedzi co dalej. Z jednej strony strona popytowa cały czas ma przewagę, a perspektywa wzrostu w okolice 2587 pkt., gdzie pierwszy poważny opór tworzy długoterminowy kanał wzrostowy, wciąż pozostaje głównym średnioterminowym scenariuszem. Z drugiej natomiast ostatnie zatrzymanie wzrostów może sugerować, że przed kolejna falą zwyżki może mieć miejsce jakieś cofnięcie i przetasowanie giełdowych liderów.